Tłumaczonko

czwartek, 21 maja 2015

Akuma #2


Witam^^Oto kolejna część opowiadania pt. "Akuma" . Od razu chciałam przeprosić za tak małą aktywność jednak moje życie jest przestawiane o 360 stopni i nie mam czasu pisać :/ Mam nadzieję że się nie obraziliście :3  


      Następne co pamiętam to przebudzenie, byłam w swoim pokoju. Nie wiedziałam jak się tam znalazłam. Usiadłam i rozejrzałam się na boki. Mój wzrok utkwił na postaci siedzącej przy łóżku. Kuroko nie odstąpił mnie na krok, ciągle przy mnie był. Delikatnie pogłaskałam go po głowie a wtedy się obudził. Otworzył szerzej oczy i mocno mnie przytulił.
-Myślałem, że się nie obudzisz – powiedział całując mnie.
-No już już, przecież się obudziłam – odpowiedziałam słabo odwzajemniając pocałunek.
W tym momencie wszedł mój ojciec, widać było, że nie jest zadowolony z obecnej sytuacji. Po czym powiedział : 
-Wiem, że od dłuższego czasu tego nie robiliście ale na litość boską ile można!
-Ile byłam nieprzytomna? – zapytałam.
-Jakiś tydzień – odpowiedział mi tata.
-Tydzień ?! – byłam wstrząśnięta, mimo wszystko nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
          Po chwili zadumy, ojciec zaprosił nas na dół na rozmowę. Zanim zeszliśmy musiałam się przebrać w końcu byłam prze tydzień w tych samych ciuchach! Okropność, oczywiście najpierw wyprosiłam Kuroko byliśmy parą ale bez przesady nie byłam aż tak śmiała. Szybko się przebrałam i zbiegłam na dół. Gdy weszłam do salonu od razu wyczułam tą ciężką atmosferę. No cóż który ojciec cieszyłby się na wieść, że jego córka ma chłopaka? Siadłam koło Kuroko i zaczęła się rozmowa. Na początku ojciec próbował załagodzić sytuację jaka panowała pomiędzy nim a moim chłopakiem. Nie trwało to długo bo jeden jak i drugi miał na uwadze szybkie rozwiązanie problemu. Następnie mój ojciec zaczął nam opowiadać historię sprzed kilkudziesięciu milionów lat.
-Legenda głosi, że Upadły Anioł Asgart zakochał się w Demonie Asilii. Ich relacje pogłębiały się lecz nie wszyscy byli z tego zadowoleni. Władca Demonów postanowił zabić Upadłego Anioła by ukarać swojego potomka. Gdy  Asilia dowiedział się o zamiarach swojego ojca postanowił uciekać ze swoim kochankiem. Jednak nie zdążyli. W przeddzień ucieczki Asgart zginął. Na wieść o tym Demon wpadł w furię i zniszczył całe królestwo. Wtedy w piekle nadeszła nowa epoka, Ansartis która ciągnie się po dziś dzień. – powiedział ojciec wstając.- Jednak historia lubi się powtarzać - rzucił wychodząc z pokoju.
          Ja i Kuroko jeszcze przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy. Myślałam nad ostatnimi słowami taty. I nad tym czy wydarzenia z legendy mogą okazać się naszą przyszłością, czy Kuroko naprawdę zginie? Mój ukochany zapewne domyślił się czym zakrzątam sobie myśli, bo uśmiechnął się szeroko i powiedział.
-Nie martw się nic mi nie będzie.
           Gdy nastał wieczór zaproponowałam Kuroko by został na noc. Nie chciałam by był sam, nie po tym co usłyszałam. Postanowiłam go ochraniać za wszelką cenę nawet własnego życia.
          Następnego dnia tata wyjawił mi prawdę o moim pochodzeniu. Dowiedziałam się że tak naprawdę nie jest on moim biologicznym ojcem tylko bratem mojej matki. Powiedział też, że moi rodzice wysłali mnie tu bym była odizolowana od możliwości poznania Upadłego Anioła. Dodał jeszcze, że nie mówił im o Kuroko i mam się nie martwić bo nie zamierza tego robić. Byłam wstrząśnięta gdzieś tam mam ojca i matkę a nie wiem nawet jak się nazywają. Lecz było coś ważniejsze niż moi rodzice, to że nie wiedzieli o nim oznaczało, że prędzej czy później się dowiedzą. Postanowiłam uciekać. Zabrałam wszystkie potrzebne rzeczy, trochę kasy, pożegnałam się z moim dotychczasowym ojcem i pobiegłam do domu Kuroko. Gdy tam dotarłam moim oczom ukazały się wywarzone drzwi. Zrzuciłam wszystkie torby i wbiegłam do środka. Na końcu korytarz leżała postać cała ze krwi z mieczem wbitym w pierś. Od razu pomyślałam, że to mój ukochany dlatego szybko podeszłam do zwłok. Jednak po ztarciu krwi z twarzy ofiary nie rozpoznałam jej. W tedy ktoś za mną stanął, szybko się odkręciłam i ujrzałam Kuroko. Rzuciłam mu się w ramiona i wtuliłam.
-Myślałam, że nie żyjesz – powiedziałam przez łzy.
-Mówiłem ci przecież, że nic mi nie będzie – odpowiedział całując mnie w czubek głowy.
          Wtedy usłyszałam cichy jęk i poczułam ciepłą maź na twarzy. Odsunęłam się od niego i zobaczyłam wystający miecz z jego piersi. Kuroko upadł bezwładnie na podłogę. A ja bezwiednie zmieniłam się w demona. Radość i ulga jaką przed chwilą czułam zniknęła a na ich miejsce pojawiły się uczucia nienawiści i smutku. Złapałam miecz który leżał niedaleko mnie i rzuciłam się na mordercę mojego ukochanego, zabiłam go jednym ruchem katany. Gdy ujrzałam moją ofiarę całą we krwi poczułam niedosyt, pragnęłam zemsty i ofiar.  Wiedziałam, że muszę pomścić Kuroko dlatego postanowiłam wejść do piekła i zabić wszystkich tych którzy byli przeciwko niemu.
          Zanim tam weszłam na chwilę spojrzałam w lustro. Nie zobaczyłam tam człowieka tylko prawdziwego demona: szpiczaste rogi, skóra pokryta czarnymi łuskami, wielkie skrzydła, długi ogon i kopyta zamiast stóp. Nie byłam przerażona, czułam jakby to był mój normalny wygląd, a nie tamten z czasów gdy ON jeszcze żył. Stanęłam naprzeciwko łuku wejściowego do jakiegoś pokoju i wypowiedziałam regułkę, która otwierała wrota do piekieł. Po chwili moim oczom ukazały się czarne metalowe drzwi otoczone framugą z ludzkich czaszek. Bez chwili wahania ruszyłam przed siebie. Wrota same się uchylały, a za nimi było widać czerwoną salę balową. Na drugim końcu komnaty siedział Demon, na  jego głowie widniała czarna jak smoła korona. Nie czekając ani chwili dłużej ruszyłam przed siebie… .

CDN.

AKUMA ... czy każdy demon musi być zły ?

Witam^^Jest to moja starsza opowieść jednak pomyślałam że na czas gdy mam zastój wstawię to by się wam nie nudziło... "Kocia Noc" oczywiście nadal sie aktualna i jak tylko coś napiszę to wstawię ... No to miłego czytania ^^


Akuma
          Wszystko zaczęło się od przybycia nowego ucznia do mojej klasy. Na pierwszy rzut oka był zwyczajny ale coś mi się w nim nie podobało. Wokół niego roztaczała się tajemnicza aura, jakiej u nikogo innego nie widziałam. Zaczęłam go obserwować i zbierać o nim informacje. Znajomi mówiły, że popadam w paranoje lub po prostu się w nim zakochałam. Później zaczęli mnie unikać, nikt nie chciał mi wierzyć, coraz częściej zaczęto się ze mnie nabijać. Miałam dość tych wszystkich docinek ale nie zamierzałam zrezygnować z celu jaki sobie wyznaczyłam - dowiedzieć się kim naprawdę jest i co ukrywa.
          Jakiś czas potem na jednej z lekcji zauważyłam, że co jakiś czas na mnie zerka. Przyznam jest to trochę denerwujące dlatego postanowiłam, że też nie będę się na niego wgapiać ale to nie znaczy, że przestane obserwować. Po lekcjach gdy miałam już iść do domu zobaczyłam go przy bramie. Lekko się zdenerwowałam ale postanowiłam, że przejdę koło niego jakby nigdy nic. Jednak nie udało mi się to, gdy byłam wystarczająco blisko złapał mnie za rękę i powiedział: „Musimy pogadać”. Spojrzałam mu w oczy, wyszarpnęłam rękę z uścisku i zaproponowałam żebyśmy spotkali się za 5 min na dachu szkoły. Od razu się zgodził i ruszył w tamtą stronę. Gdy już znikną z mojego pola widzenia oparłam się o mur i odetchnęłam.
-Co ja narobiłam? - szepnęłam do siebie.
          Po niedługim czasie przyszłam na wyznaczone miejsce. Siedział wprost przede mną i patrzył w niebo. Na chwilę powędrowałam za jego wzrokiem ale niczego konkretnego nie zauważyłam, więc zrobiłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie.
-To o czym chciałeś ze mną porozmawiać … Kuroko? – zapytałam twardo stojąc nad nim.
-Usiądź – odpowiedział łagodnie.
-Nie dzięki, postoje. To o czy…
-Nie bądź taka, nic ci przecież nie zrobię – powiedział, niegrzecznie mi przerywając. – Jak usiądziesz to wszystkiego się dowiesz – dodał z uśmiechem.
-Wszystkiego? – zapytałam zaciekawiona siadając w bezpiecznej odległości.
           Skiną głową i zaczęliśmy rozmawiać. Obserwowałam wszystkie jego zachowania i słuchałam uważnie co ma mi do powiedzenia. Mimo to nie spostrzegłam niczego co rzucałoby się w oczy. Powoli zaczęłam wątpić w swoje przekonania. Prawdopodobnie widać było to na mojej twarzy ,bo zaczął mnie nieudolnie pocieszać. Po chwili parsknęłam śmiechem, nigdy nie słyszałam takich pocieszeń. Ku mojemu zdziwieniu Kuroko zrobił się cały czerwony, a mi zrobiło się głupio, że go zawstydziłam. Odruchowo zerknęłam na zegarek, a moim oczom ukazała się godzina 18. Wstałam na równe nogi jak poparzona, zabrałam swoje rzeczy i zaczęłam biec w stronę drzwi.
-Sorry muszę już iść, do zobaczenia jutro w szkole – rzuciłam przez ramie i zbiegłam na dół po schodach.
          Gdy wybiegłam ze szkoły on już był przy murze. Trochę sią zdziwiłam ale nie miałam czasu na przemyślenia, bo byłam już spóźniona. Biegłam przed siebie ile sił w nogach ale gdy byłam koło niego, złapał mnie i mocno przytulił. Chciałam się wyrwać ale poczułam jak ziemia obsuwa mi się spod nóg. Spojrzałam mu w twarz lecz mój wzrok szybko przewędrował na czarne skrzydła wystające za jego pleców. Zdałam sobie sprawę co się właśnie dziej i kurczowo się w niego wczepiłam. Pierwszy raz się tak bałam ręce mi się trzęsły, serce waliło, oddech przyspieszył ale poczułam jakbym już kiedyś to robiła. Jakbym o czymś zapomniała, o czymś bardzo ważnym. Odstawił mnie pod moim domem, oparł o ogrodzenie i delikatnie pocałował.
-Do jutra Akuma– szepną prosto do ucha, po czym zniknął w cieniu pobliskich drzew.
          Weszłam do domu cała roztrzepana. Nadal czułam jego delikatne wargi na moich, jego ciepły szept i czuły dotyk. Gdy tylko mój ojciec zobaczył w jakim jestem stanie od razu zaprosił mnie do salonu na „poważną rozmowę”. Jak to rodzice mają w zwyczaju prawił mi nauki z życia wzięte. Gdy skończył o sobie opowiadać zapytałam go co to znaczy "Akuma". Spojrzał jakbym mu powiedziała, że jestem w ciąży i zaczął mnie wypytywać skąd w ogóle znam to słowo. Powiedziałam mu, że znajomy mnie tak nazwał, a on wstał i powiedział: „ Masz się do niego nie zbliżać, uciekaj jak tylko go zobaczysz”. Próbowałam protestować ale nie dał mi dojść do słowa. W końcu tylko się zgodziłam i poszłam do swojego pokoju. Odrobiłam lekcje, umyłam się i położyłam do łóżka. W pewnym momencie usłyszałam pukanie w okno. Zdziwiona wstałam i otworzyłam je. Na parapecie siedział niesamowicie czarny kruk. Po chwili zorientowałam się, że ma coś przypięte to nogi. Delikatnie odpięłam skrawek papieru i rozwinęłam. Na karteczce był napisany numer telefony i notka: „Zadzwoń jak będziesz chciała. Tęsknie Kuroko :*.” Oniemiałam, po prostu mnie zamurowało. Westchnęłam, zamknęłam okno i rzuciłam się na łóżko. Byłam już zmęczona tymi wszystkimi emocjami, więc szybko zasnęłam.
          Następnego ranka o mały włos nie spóźniłam się na pierwszą lekcje. Nigdy mi się to nie zdarzało. Byłam w szoku, że w ogóle udało mi się dotrzeć na czas. I chyba nie tylko mnie to zdziwiło, bo gdy weszłam do klasy wszystkie spojrzenia skierowały się w moją stronę. Niestety jak sięźniej okazało nie chodziło o moje spóźnienie tylko o pewne plotki jakie ktoś rozsiewa. Gdy skończyła się lekcja prawie wszyscy z mojej kasy mnie obsiedli i zaczęli wypytywać jak to jest ze mną i Kuroko. Na początku nie wiedziałam o co chodzi ale później mi wytłumaczyli, że ktoś nas widział szarpiących się, a potem całujących. Zrobiłam się lekko czerwona i powiedziałam, że nic między nami nie ma, a jak nie wierzą to niech się go spytają. W tej chwili do sali wszedł lekko zaspany Kuroko. Wszyscy zmienili swoje pozycje i teraz to on był oblężony.
-Hej Kuroko, jak to jest z tobą i Aiką? – zapytał ktoś i momentalnie wszyscy ucichli.
-Jak to jak? – spytał zdziwiony Kuroko. – Jesteśmy parą.
-TO NIE PRAWDA! – krzyknęłam wstając z krzesła.
          Wszystkie spojrzenia spoczęły na mnie zaczęłam się rumienić. Kuroko wstał, podszedł do mnie i delikatnie pocałował. Momentalnie go odepchnęłam i powiedziałam : „Mam tego dość! Zawsze robisz co ci się podoba. Od**l się w końcu ode mnie!” i wybiegłam z klasy. Nie wiedziałam gdzie się podziać, więc poszłam na dach. Wiedziałam, że zaraz tu przyjdzie i nie myliłam się, wbiegł zaraz po mnie.
-Po co przyszedłeś? Nie słuchałeś co mówiłam? – warknęłam zdenerwowana.
-Przepraszam, powinienem bardziej zważać na twoje uczucia – powiedział smutno.
          Odwróciłam się w jego stronę i powiedziałam, że ma tu przyjść zaraz po lekcjach, bo musimy porozmawiać. On nie mając wyboru zgodził się. Razem wróciliśmy do sali lecz nie obyło się bez zbędnych komentarzy ale nie za bardzo ich słuchałam. Pogrążyłam się w swoich myślach do końca wszystkich lekcji. Później poszłam na dach i żądałam wyjaśnień takich jak : co miał na myśli nazywając mnie "Akuma" lub kim naprawdę jest. Tego dnia dowiedziałam się o czymś o czym nie miałam zielonego pojęcia. Według jego teorii jestem Demonem z królewskiego rodu i co ważniejsze jestem mu przeznaczona. Natomiast on jest ostatnim potomkiem Upadłych Aniołów i od naszych stosunków zależą losy świata. Nie mogłam w to uwierzyć i uznałam, że po prostu sobie ze mnie żartuje lecz jego mina nie wskazywała na taką. Kazałam mu się „odprowadzić do domu. Musiałam się z tym przespać.
          Zanim poszłam spać długo nad tym myślałam i jakoś nadal nie mogłam uwierzyć w te jego historyjki. Nie spodziewanie zaczęło brakować mi jego bliskości. Postanowiłam do niego napisać. Poszukałam karteczki z numerem lecz nie wiedziałam jak mam zacząć. Po dłuższym namyśle uznałam, że napiszę mu tak : „Uznajmy, że ci wierzę, co w tedy?” Po chwili dostałam odpowiedź : „Porozmawiajmy o tym jutro. Naprawdę nie sądziłem że napiszesz, myślałem że wyrzuciłaś tą kartkę.” Sms’owaliśmy przez parę godzin, w końcu napisałam mu dlaczego tak naprawdę zaczęłam do niego pisać, a on w odpowiedzi zawarł tylko dwa słowa : „Kocham Cię. Zrobiłam się czerwona, wyłączyłam telefon i przykryłam się poduszką. Nie mogłam uwierzyć, że nasza rozmowa skończyła się w taki sposób. Zmęczona szybko zasnęłam pytając się : „Czy już zawsze tak będzie? Czy naprawdę tego pragnę?” Pierwszy raz w życiu nie byłam pewna do czego dążę. Przerażało mnie to a zarazem podniecało, nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
          Przez kilka ostatnich nocy często ze sobą pisaliśmy. Czasem po prostu wymienialiśmy się słodkimi słówkami, a czasem wyjaśniał mi historię „naszych rodów”. Na każde pytanie odpowiadał mi szczerze, nie ważne z jakiej kategorii, czułam, że mogę mu ufać. Pewnego dnia zaprosiłam go do domu. Na nieszczęście mój ojciec miał  wolne, gdy tylko zobaczył Kuroko od razu się na niego rzucił i przygwoździł do podłogi. Próbowałam go odciągnąć ale byłam zbyt słaba, w tedy usłyszałam znajomy i ciepły głos : : „Możesz to zrobić tylko uwierz w siebie, uwierz w swoją stronę Akuma". Wpadłam w panikę nie wiedziałam jak mam to zrobić, jak go uratować. "Uwierzyć - pomyślałam - jak mam to zrobić do ch**ery!?". Wtedy coś się we mnie zmieniło. Moje dłonie pokryły się czerwonymi łuskami poczułam siłę, wiedziałam, że teraz mogę tego dokonać. Podeszłam do mojego ojca złapałam za ramię i odepchnęłam. Zasłoniłam Kuroko po czym powiedziałam nieludzkim głosem:
-Jeśli chcesz go zabić najpierw zabij mnie!
-Aika zejdź mi z droni nie daj się zwieść temu ... !! - krzyczał ojciec.
-ZAMKNIJ SIĘ! - krzyczałam - Nie masz prawa się wtrącać! 
           Pierwszy raz mu się postawiłam, jednak nie mogłam zrezygnować z Kuroko, czułam się okropnie. Nie dość, że stałam pomiędzy dwoma mężczyznami mojego życie to jeszcze czułam że moja moc wymyka się spod kontroli. Z każdą chwilą coraz bardziej mnie mroczyło wiedziałam, że za moment stracę panowanie. Nie wiedziałam co się po tym stanie były tylko dwie możliwości. Albo wpadnę w szał niszcząc wszystko wokół siebie albo opadnę z sił i zemdleję. Boje się nie wiem co mam zrobić by to opanować! Nagle poczułam  delikatne muśnięcie palcami i ciche spokojne słowa: "Uspokój się wszystko będzie dobrze". Wiem czyj to głos - to on codziennie szepcze mi słowa miłości, to właśnie osobą którą kocham nad życie.
-Kuroko - szepnęłam prawie niesłyszalnie po czym mnie zamroczyło.

CDN. xD