Tłumaczonko

sobota, 13 grudnia 2014

Kocia Noc cz.2

Witam^^

Oto kolejna część dj z Kuroshitsuji mam nadzieję że wam się spodoba... Chciałam też z góry przeprosić za nie dodawanie postów ale jeśli nie mam weny to po prostu nie piszę... Miłego czytania ^^


Kocia Noc cz.2 

Podróż

Od mojego zamieszkania tutaj minęły 2 miesiące. Przez ten czas moje relacje z Paniczem
lekko się poprawiły. Uznał mnie za ochroniarza i już nie jest tak negatywnie do mnie nastawiony często razem przesiadujemy, a raczej on wypełnia papiery ja natomiast wyleguje się na kanapie. Jeżeli chodzi o resztę domowników to uważam że są sympatyczni. Nawet zdążyłam zaprzyjaźnić z nimi zaprzyjaźnić a szczególnie z Sebastianem. Nikt mnie tak nie rozpieszcza jak on . Ciągle mnie pielęgnuje i zabawia.
Wracając do teraźniejszości dzisiaj też siedzę z Cielem szczerze nie spotkałam jeszcze tak nudnej osoby. Ciągle tylko siedzi za tym swoim biurkiem i siedzi wypełniając bezsensowne papiery. A gdy tylko próbuję zagadać albo totalnie mnie ignoruje albo mówi żebym się uciszyła. Czasem byłam bliska złapania depresji jak można tak bezinteresownie podchodzić do mnie!? Jedynym plusem siedzenia z nim było to że nie musiałam ganiać za Sebą. Gdy miał jakąś sprawę sam przychodził i przy okazji troszeczkę się ze mną bawił.
Znudzona bezczynnym siedzeniem z tym nudziarzem zamierzałam wyjść na dwór lecz w tym
momencie do pokoju wszedł Sebcio. Oczywiście od razu się na niego rzuciłam, a on nawet nie drgną mimo, że wisiała na nim nie lekka dziewczyna. Pogłaskał mnie rozczochrując upięte włosy i podszedł do Ciela.
-Przyszedł list od Panienki Elizabeth – powiedział łagodnie podając list.
 -Co jej się stało zawsze wparowywała bez zapowiedzi … - mrukną pod nosem Ciel odbierając list i otwierając go.
Czytał po cichu ewidentnie znudzony treścią ale gdy doszedł do końca jego emocje uległy
zmianie. Był to lekki uśmieszek jakiego nie często można było zobaczyć na tej wiecznie niewzruszonej twarzy. Zaciekawiona przeniosłam się z kamerdynera na oparcie krzesła Panicza. Niestety nie zdążyłam zbyt wiele przeczytać bo skubany zgiął kartkę wpół i wbił we mnie gniewne spojrzenie. Jednak udało mi się uchwycić parę słów: „Wykonałam zadanie[…]czekamy na twój przyjazd”. Nie wiedziałam o co chodzi i wyglądało że nikt nie chce mnie wtajemniczyć więc udałam ze daje za wygraną. Rzuciłam się na Sebę zmieniając postać i wdrapując się na jego głowę udając urażoną.
Wkrótce po tym Kamerdyner i jego Pan oznajmili że wyjeżdżają na jakiś czas. Oczywiście nie
 zamierzałam zostawić ich samych i przed samym wyjazdem wspięłam się na dach w formie kota. Lecz podczas jazdy strasznie tam wiało wiec przemieniając się w człowieka zeszłam niżej do wnętrza karety. Ja sobie kulturalnie wchodzę przez drzwiczki, a Ciel wbija we mnie wzrok zabójcy.
-Sebastianie! – krzyknął, a powóz momentalnie się zatrzymał. Po chwili kamerdyner otworzył drzwiczki, a ja niemal wypadłam. – Możesz mi powiedzieć co ona tu robi!? – Sebastian spojrzał zdezorientowany na mnie i chyba nie za bardzo wiedział co odpowiedzieć młodemu Paniczowi. Jednak nie mogłam zrzucić odpowiedzialności na Sebastiana i odpowiedziałam za niego.
-On nie ma z tym nic wspólnego! Olewacie mnie chociaż zobowiązałam się Cię chronić! Jak mam to robić skoro ufasz tylko jemu – wskazałam na Sebastiana dzielnie wytrzymując spojrzenie Ciela.
Spodziewałam się, że podejdzie i mnie uderzy dlatego spuściłam wzrok ale nic z tych rzeczy. Zrobił coś czego bym się po nim nie spodziewała. Przejechał delikatnie po konturach mojej twarzy zatrzymując się na brodzie i podnosząc ją tak bym spojrzała mu w twarz. Uśmiechał się lekko jednak jego oczy przepełniała złość. Po chwili przybliżył swoją twarz do mojej i szepną coś w stylu: „Wracaj do rezydencji”. Nie jestem pewna, bo nagle mnie przyćmiło i przed oczami pojawiły się obrazy. Palący się dom, śmierć, tortury i … jego samego. Przerażonego, błagającego o pomoc. Łzy popłynęły po policzkach, a obrazy zniknęły. Przede mną znów pojawił się Ciel lecz teraz był lekko zmieszany. Moje łzy musiały go zdezorientować. Nie przejęłam się tym po prostu go przytuliłam i wyszeptałam: „Tak bardzo Ci współczuje … musiałeś przez tyle przejść … tyle wycierpieć … ich śmierć musiała być dla ciebie straszna”. Poczułam jak się porusza i nagle przy mojej szyi pojawiło się ostrze, a przy uchu usłyszałam: „Skąd to wiesz?”. Nie przejęłam się zbytnio tą groźbą i przytuliłam się mocniej. Ostrze nacięło mi skórę i z szyi poleciała strużka krwi kapiąc na ziemię. Po chwili z owych miejsc zaczęła sączyć się czarna mgła. Poczułam jak Sebastian chwyta mnie za ramie i szybkim, zdecydowanym ruchem odciąga od Ciela i podniósł za gardło. Widziałam, że nie chce minie zabijać ale ważniejsze było dla niego dobro jego panicza. Uśmiechnęłam się pogodzona z faktem, że zaraz zginę.
-Czekaj! Nie zabijaj jej! – krzyknął niespodziewanie Ciel. – Może się nam jeszcze przydać.
Sebastian powoli opuścił mnie na ziemię. Nie czułam żadnych emocji ani ulgi ani gniewu po prostu nic. Powoli podeszłam do młodego Panicza i prześlizgnęłam się koło niego do środka powozu. Tym samym dając do zrozumienia, że chcę pogadać. Ciel dał znak Sebastianowi, zamkną drzwi i usiadł naprzeciwko mnie. Kareta ruszyła a my pogrążeni w głuchej ciszy siedzieliśmy w bezruchu on wpatrując się we mnie a ja bezmyślnie patrzyłam jak krajobraz zmienia się wraz z ruchem pojazdu.
-Skąd to wiedziałaś? Kim tak naprawdę jesteś? Po co … - zaczął jednak mu przerwałam.
-Zobaczyłam to gdy tylko spojrzałam w twoje oczy … Nie wiem jak to się stało pierwszy raz mi się to przytrafiło – odparłam od niechcenia wciąż wpatrzona w okno.
-Myślisz, że ci uwierzę ? – spytał uśmiechając się z pogardą.
-Skoro mi nie wierzysz to dlaczego wciąż trzymasz mnie przy życiu? – spojrzałam na niego tym samym pustym wzrokiem co wcześniej.
-Ten wzrok … przypominasz mi starego mnie…
-Nie jesteśmy do siebie podobni – przerwałam mu a w moich oczach zabłysły iskry. – Nie jestem takim nudziarzem.
-Pff – zaśmiał się lekko i uśmiechną.


Resztę drogi przebyliśmy w milczeniu. On pogrążony w swoich przemyśleniach ja nie mająca ochoty poruszać jakiegokolwiek tematu. Dopiero gdy powóz się zatrzymał odezwał się do mnie a raczej mrukną żebym szła za nim.  Drzwiczki się otworzyły i wraz z Cielem ruszyliśmy do przodu. On na przedzie ja zaraz za nim na równi z Sebastianem. Zaczęłam się rozglądać jednak jedyne co zobaczyłam to ciemny, gęsty las. Szliśmy jakiś czas gdy nagle w gęstwinie zaczął pojawiać się zarys starej drewnianej chatki. Zdziwiona popatrzyłam na Sebastiana lecz on nieprzerwanie patrzył przed siebie. Zdezorientowana szłam dalej gdy nagle za drzew wystrzeliły kunai’e. Od razu rzuciłam się w stronę Panicza by go chronić jednak okazało się, że zanim ostrze zdążyły zbliżyć się na tyle by nas skrzywdzić Sebastian złapał je wszystkie i odrzucił jakby nigdy nic. Po chwili było słychać stłumione jęki. Ewidentnie musiał ich trafić. Jednak nie wszystkich bo po chwili byliśmy już otoczeni nie małą grupą ninja. Nie czekając na ich ruch Seba ruszył do boju. Już chciałam do niego dołączyć Ciel złapał mnie za rękaw i powiedział: „Chodź przydasz mi się”. Jednak gdy zobaczył, że paterze na kamerdynera dodał: „Dojdzie do nas później”. Nie ociągając się ruszyliśmy dalej. Tym razem ja szłam pierwsza tarasując drogę, a on za mną nie oddalając się specjalnie. Tak szczerze to po chwili prawie o nim zapomniałam … rzuciłam się w wir walki. Nigdy nie walczyłam jednak czułam, że jestem do tego stworzona. Jednak moja wolność nie trwała długo. Katem oka zobaczyła jak jeden z wrogów biegnie prosto na Ciela. Od razu ruszyłam w ich stronę. Jednak gdy zdałam sobie sprawę z tego że nie dam rady dobiec na czas stanęłam w miejscu. Moje tęczówki zrobiły się złote, a źrenice cienkie jak igła. Chciałam odwrócić uwagę wroga jednak to co zrobiłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Zaparłam się nogami i ryknęłam głosem tysiąca lwów tworząc fale dźwiękową. Fala przeszła przez Ciela nic mu nie robiąc jednak każdy wróg stojący w zasięgu 17m padł bezwładnie na ziemię. Byłam zdezorientowałam jednak nie tracąc czasu ruszyłam do młodego Panicza. I tam przeżyłam kolejną niespodziankę zmieniając się w kota urosłam o jakieś 12m. Nie miałam pojęcia jak to się w ogóle stało. Nigdy nie miałam takich umiejętności. Wzięłam głęboki wdech po czym wrzuciłam Ciela na grzbiet i ruszyłam do drewnianej chatki.

W tej formie nie trwało to długo. Po kilku sekundach już byliśmy na miejscu. Znów zmieniona w człowieka ruszyłam w stronę drzwi u boku Panicza. Jednak gdy mieliśmy już pociągnąć za klamkę usłyszałam szelest i odruchowo zasłoniłam mojego Pana. Lecz za chwilę za drzew wyszedł Sebastian. Odetchnęłam z ulgą uśmiechając się lekko. Wreszcie w pełnym składzie pojawiliśmy się w środku domku. Był ciemny, a jedyne światło jakie oświetlało to pomieszczenie było z otwartych drzwi którymi weszliśmy. Nie czekając dłużej  ruszyliśmy wgłąb. Miałam złe przeczucie co do tej chatki. Nie myliłam się gdy weszliśmy już wystarczająco daleko drzwi zatrzasnęły się, a światło zapaliło się oślepiając nas niebywałą jasnością.

O co chodzi ?

Hej ^^ 

No to tak ogólnie blog jest założony na moje wypociny. Czasem będą pojawiać się moje opowiadania, a czasem dj do jakiegoś animca ^^ ... No cóż no to na pierwszy ogień idzie nam krótka charakterystyka pewnej postaci z dj Kuroshitsuji i kawałeczek opowiadania . Mam nadzieję że przypadnie wam do gustu. ^^



Imię i Nazwisko: Kate … jej nazwiska zmieniały się wraz ze zmianą właściciela


Wiek:18


Wzrost:

1.Jako człowiek: 1,70m
2.Jako neko: 15cm

Gatunek: Nunko –  pół-człowiek pół-kot


Charakter: Jej charakter zmieniał się przez cały czas jednak ostatnimi czasy Kate ukształtowała swój charakter. Aktualnie to słodka a zarazem drapieżna kobieta która nie zważa na uczucia innych i bawi się nimi. Jednak nie jest całkowicie zepsuta gdy ktoś okaże jej trochę troski i zainteresowania staje się łagodna lecz nie na długo.  Lubi psocić i wskakiwać na meble a także się na nich wylegiwać nawet w ludzkiej postaci. Uwielbia też pieszczoty jednakże nie każdemu na to pozwala. Z powodu częstych utrat domu trzyma pewien dystans do nowo poznanych ludzi. Najbardziej nienawidzi deszczu i kąpieli.



Wygląd:

1.Jako człowiek: Długie czarne włosy sięgające pasa, kocie uszy, szmaragdowe oczy, idealna sylwetka, długi czarne paznokcie, puszysty ogon.  Zazwyczaj nosiła czarne ciuchy ale gdy tylko ktoś ją przygarną musiała ubierać się tak jak jej właściciel chciał.

2. Jako neko: Sierść czarna niczym nocne niebo, oczy złote, puszysta sierść

Historia:


Kati od samego początku  miała pod górkę. Jako człowiek zbytnio wyróżniała się z tłumu i ludzie wytykali ją palcami. Jednak gdy zdarzyła się okazja i ktoś ją przygarną często traktowano ją jak niewolnicę lub zwykłą zabawkę. Natomiast gdy była w kociej formie ludzie po pewnym czasie nudzili się nią i wyrzucali na bruk. Kati po licznych zawodach nie poddawała się i nadal szukała stałego domu…


Kocia Noc cz.1 

Nowy Domownik
Wszystko zaczęło się od ponownej utraty domu. Córka właściciela znudziła się mną i kazała
jak najprędzej wyrzucić. Już do tego przywykłam ale nadal czułam smutek i gniew tym bardziej, że akurat w ten dzień padał deszcz i to wcale nie taki mały. O tyle dobrze że
niedaleko ich chatki był las w którym mogłam się schronić. Jednak nie mogłam tam bezczynnie siedzieć i czekać na zbawienie więc ruszyłam w głąb lasu. Na moje nieszczęście podłoże było podmokłe i w formie kota ciężko było się poruszać.
Dlatego musiałam zmienić się w człowieka. Co też nie było idealnym rozwiązaniem bo byłam strasznie lekko ubrana ale lepiej marznąć niż zostać pogrzebanym przez błoto. Po długiej wędrówce wreszcie dotarłam do jakiegoś zabudowanie … w sumie to nie jakiegoś to była piękna i ogromna willa. Gdy tylko pomyślałam o ciepłym kominku i ciepłym posiłku bez chwili zawahania ruszyłam przed siebie. Gdy już byłam pod drzwiami zapukałam kilka razy i zmieniłam się w kota. Po chwili wyczekiwania drzwi otworzył najprzystojniejszy facet jakiego miałam zaszczyt zobaczyć. Był wysoki, miał czarne włosy z długą grzywką opadającą po dwóch stronach jego twarzy i czerwone oczy.
Miał na sobie czarne spodnie zaprasowane w kant, czarne buty, białą koszulę, czarny krawat i czarną marynarkę a na rękach białe rękawiczki. Wychyli się za drzwi, rozejrzał na boki po czym wziął mnie na ręce i ruszył w głąb domu. Pierwsze miejsce do którego trafiłam to … ŁAZIENKA. Próbowałam się wyrwać ale zanim się obejrzałam było już po wszystkim a Kuro-sama delikatnie mnie wycierał. Po tym zabiegu szybko mnie przeczesał i pogłaskał po głowie. Zazwyczaj bym uciekła ale zapatrzyłam się na jego uśmiechniętą twarz. Po opuszczeniu znienawidzonego pokoju ruszyliśmy schodami do góry. Ciekawość mnie rozpierała i niechcący wymsknęło mi się to malutkie pytanie:

-Gdzie idziemy Kuro-sama?
-Do pana tego domu … proszę mów mi Sebastian – odpowiedział totalnie nieporuszony tym że do niego zagadałam.
-Ja jestem Kate. Nie masz żadnych pytań … co do mnie? – zapytałam oszołomiona. To pierwszy raz kiedy ktoś tak spokojnie zachowywał się w towarzystwie gadającego kota.
-Ja nie ale panicz na pewno będzie chciał ci o coś spytać – powiedział delikatnie się uśmiechając.
Przez resztę drogi szliśmy w ciszy. Zastanawiałam się jak może wyglądać pan tak ogromnej willi. Czy jest w sile wieku, czy ten z tych młodszych, czy jest przystojny, czy ma żonę, a dzieci? Ale to co zobaczyłam … nie byłam przygotowana na taki szok. Omal nie parsknęłam śmiechem … zdecydowanie spodziewałam się kogoś starszego. Po chwili namysłu uznałam że to jakiś żart bo nie chcą narażać tej właściwej osoby w końcu byłam tu obca. Już miałam się odezwać gdy Sebastian oznajmił.
-Panienko Kate to pan tej posiadłości Ciel Phantomhive.


Przytkało mnie, nie spodziewałam się tak młodej osoby na takim stanowisku. Gdy ja stałam tam nieruchomo Ciel spojrzał na mnie jak na jakiegoś robala spytał Sebastiana:
-Co tu robi ten kocur ? – w tym momencie moja dobroć się skończyła skoczyłam na jego biurko zmieniając się w człowieka. W pozycji na kucaka złapałam go za podbródek i z dzikim wzrokiem powiedziałam:
-Jeszcze raz to powiesz a twoją śliczniutką twarzyczkę przyozdobi blizna.
-Już wystarczy panienko Kate – w tym momencie Seba złapał mnie za rękę z strasznym uśmiechem. Wiedziałam że gdy on tu jest nie mogę nic zrobić Cielowi dlatego „Tsyknęłam” i odskoczyłam w stronę drzwi.
-Nazywam się Kate i jestem Nuko proszę zaopiekujcie się mną – powiedziałam lekko się kłaniając choć wiedziałam że na pewno się nie zgodzą po takim wystąpieniu ale zawsze warto spróbować.

Ku mojemu zaskoczeniu Ciel zgodził się ale pod jednym warunkiem a mianowicie miałam zostać jednym z jego ochroniarzy. Byłam lekko zdziwiona taką decyzją ale nie miałam żadnych obiekcji. Tak właśnie zaczęłam się moja przygoda w tej wielkiej willi.


To by było na tyle ... przynajmniej na teraz mam nadzieję że wam się spodoba i miłego dnia/nocy ^^...                                                                                                                                                Katt Agness